Drodzy Bracia i Siostry!
1. Dziękuję Opatrzności
Bożej za to, że dane mi jest w dniu dzisiejszym nawiedzić wasze miasto - ten Kalisz,
który najstarsze kroniki na długo przed powstaniem państwa polskiego notują na swoich
mapach. Bywałem tutaj kilkakrotnie. Mam w pamięci tamte spotkania i ludzi, którzy w
nich uczestniczyli. Pozdrawiam serdecznie was wszystkich tutaj zgromadzonych. Pozdrawiam
waszą młodą diecezję, jej pierwszego biskupa ordynariusza oraz biskupa pomocniczego,
duchowieństwo, osoby konsekrowane [oraz cały Lud Boży ziemi kaliskiej.] Bądź
pozdrowiona, ziemio kaliska, z całym swoim bogactwem zamkniętym w przeszłości i
teraźniejszości. Pragnę, ażeby wszystko to odżyło w jakiś sposób w dzisiejszej
Eucharystii.
"O szczęśliwy mężu, święty
Józefie"
Jakże raduję się,
że tę Ofiarę Eucharystyczną sprawuję w sanktuarium św. Józefa. To sanktuarium ma
bowiem szczególne miejsce w dziejach Kościoła i narodu. Kiedy słuchamy Ewangelii,
która przypomina nam ucieczkę do Egiptu, przychodzą na myśl słowa zawarte w
liturgicznym przygotowaniu do Mszy św.: "O szczęśliwy mężu, święty Józefie, tobie
dane było Boga - którego wielu królów chciało zobaczyć, a nie ujrzeli, usłyszeć, a
nie słyszeli (por. Mt 13, 17) - nie tylko widzieć i słyszeć, ale nosić, całować,
odziewać i strzec!" W tej modlitwie ukazuje się Józef jako opiekun Syna Bożego. W
dalszym ciągu kontynuuje ona następującą prośbę: "Boże, który obdarzyłeś nas
królewskim kapłaństwem, spraw, prosimy, aby jak święty Józef, który zasłużył na
to, by dotykać i nosić z szacunkiem w swych rękach jednorodzonego Syna Twojego,
zrodzonego z Dziewicy Maryi, tak i my byśmy mieli łaskę służyć przy Twoich
ołtarzach w czystości serca i niewinności postępowania, abyśmy dzisiaj godnie
przyjęli przenajświętsze Ciało i Krew Twojego Syna i zasłużyli na wieczną nagrodę
w przyszłym świecie".
Piękna to modlitwa! Odmawiam ją codziennie przed Mszą
św., i na pewno czyni to wielu kapłanów na świecie. Józef, oblubieniec Maryi
Dziewicy, przybrany ojciec Jej Syna, nie był kapłanem, ale miał udział w kapłaństwie
powszechnym wiernych. A ponieważ jako ojciec i opiekun Jezusa mógł trzymać Go i nosić
na swoich rękach, dlatego kapłani zwracają się do Józefa z gorącą prośbą o to,
żeby mogli z taką czcią i z taką miłością sprawować Eucharystyczną Ofiarę, z
jaką on spełniał swoją misję przybranego ojca Syna Bożego. Bardzo wymowne są te
słowa. Te ręce, które dotykają Ciała eucharystycznego Chrystusa, pragną wyjednać u
św. Józefa łaskę takiej czystości i takiej czci, jaką ten święty cieśla z
Nazaretu okazywał swojemu przybranemu Synowi. I dlatego słusznie się stało, że na
szlaku pielgrzymki związanej z Kongresem Eucharystycznym we Wrocławiu znajduje się
również nawiedzenie kaliskiego sanktuarium św. Józefa.
2. "Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do
Egiptu" (Mt 2, 13)
Takie słowa usłyszał Józef we śnie.
Anioł ostrzegł go, aby uciekał z Dziecięciem, bo grozi Mu śmiertelne
niebezpieczeństwo. Z Ewangelii przed chwilą przeczytanej dowiadujemy się o tych,
którzy czyhali na życie Dzieciątka. Był to przede wszystkim Herod, ale także wszyscy
jego poplecznicy. W ten sposób liturgia słowa naprowadza naszą myśl na sprawę życia
i jego obrony. Józef z Nazaretu, który uchronił Jezusa od okrucieństwa Heroda, staje w
tej chwili przed nami jako wielki rzecznik sprawy obrony życia ludzkiego od pierwszej
chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci. Pragniemy więc na tym miejscu polecić
Bożej Opatrzności i świętemu Józefowi życie ludzkie, zwłaszcza życie nienarodzonych, w naszej Ojczyźnie i na całym świecie. Posiada ono nienaruszalną
wartość i niepowtarzalną godność, zwłaszcza dlatego, że - jak czytamy dzisiaj w
liturgii - każdy człowiek jest powołany do uczestniczenia w życiu Bożym. Święty Jan
pisze: "Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi
Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy" (1J 3, 1).
Okiem
wiary w sposób szczególnie wyraźny możemy dostrzec nieskończoną wartość każdej
ludzkiej istoty. Ewangelia głosząc dobrą nowinę o Jezusie jest również dobrą
nowiną o człowieku - o jego wielkiej godności. Uczy wrażliwości na człowieka. Na
każdego człowieka. "Zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi". Kościół broniąc prawa
do życia odwołuje się do szerszej, uniwersalnej płaszczyzny obowiązującej wszystkich
ludzi. Prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem
religijnym, ale jest prawem człowieka. Najbardziej podstawowym prawem człowieka! Bóg
mówi: "Nie będziesz zabijał!" (Wj 20, 13). Przykazanie to jest zarazem fundamentalną
zasadą i normą kodeksu moralności, wpisanego w sumienie każdego człowieka.
Miarą cywilizacji - miarą uniwersalną, ponadczasową,
obejmującą wszystkie kultury - jest jej stosunek do życia. Cywilizacja, która odrzuca
bezbronnych, zasługuje na miano barbarzyńskiej. Choćby nawet miała wielkie
osiągnięcia gospodarcze, techniczne, artystyczne oraz naukowe. Kościół, wierny misji
otrzymanej od Chrystusa, mimo słabości i niewierności wielu swych synów i córek,
konsekwentnie wnosił w dzieje ludzkości wielką prawdę o miłości bliźniego,
łagodził podziały społeczne, przekraczał różnice etniczne oraz rasowe, pochylał
się nad chorymi i nad sierotami, nad ludźmi starszymi, niepełnosprawnymi i bezdomnymi.
Uczył słowem i przykładem, że nikogo nie można wykluczyć z wielkiej rodziny
ludzkiej, że nikogo nie wolno wyrzucać na margines społeczeństwa. Obrona życia nienarodzonych jest konsekwencją tej wielkiej misji Kościoła. [Jeżeli Kościół broni
prawa do życia nienarodzonych, to dlatego że pochyla się ze szczególną miłością i
troską nad każdą kobietą, która ma rodzić.]
Tu, w Kaliszu, gdzie święty Józef, ten wielki obrońca i
troskliwy opiekun życia Jezusa, jest czczony w szczególny sposób, pragnę przypomnieć
wam słowa matki Teresy z Kalkuty, skierowane do uczestników Międzynarodowej Konferencji
ONZ na temat Zaludnienia i Rozwoju, jaka miała miejsce w Kairze w 1994 roku: "Mówię
dziś do was z głębi serca - do każdego człowieka we wszystkich krajach świata (...)
do matek, ojców i dzieci w miastach, miasteczkach i wsiach. Każdy z nas jest dziś tutaj
dzięki miłości Boga, który nas stworzył, i naszych rodziców, którzy nas przyjęli i
zechcieli obdarzyć nas życiem. Życie jest najpiękniejszym darem Boga. Dlatego z tak
wielkim bólem patrzymy na to, co dzieje się w wielu miejscach
świata: życie jest umyślnie niszczone przez wojnę, przemoc, aborcję. A przecież
zostaliśmy stworzeni przez Boga do wyższych rzeczy - by kochać i być kochanymi.
Wiele
razy powtarzam - i jestem tego pewny - że największym niebezpieczeństwem
zagrażającym pokojowi jest dzisiaj aborcja. Jeżeli matce wolno zabić własne
dziecko, cóż może powstrzymać ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali?
Jedynym, który ma prawo odebrać życie, jest Ten, kto je stworzył. Nikt inny nie
ma tego prawa: ani matka, ani ojciec, ani lekarz, żadna agencja, żadna
konferencja i żaden rząd. (...) Przeraża mnie myśl o tych wszystkich, którzy
zabijają własne sumienie, aby móc dokonać aborcji. Po śmierci staniemy twarzą w
twarz z Bogiem, Dawcą życia. Kto weźmie odpowiedzialność przed Bogiem za miliony
i miliony dzieci, którym nie dano szansy na to, by żyły, kochały i były kochane?
(...) Dziecko jest najpiękniejszym darem dla rodziny, dla narodu. Nigdy nie
odrzucajmy tego daru Bożego" (L'Osservatore
Romano, wyd. pol., nr 11
/1994/, str. 49). [To wszystko, ten długi cytat, to są słowa Matki Teresy z Kalkuty.
Cieszę się, że Matka Teresa mogła przemówić w Kaliszu.]
3. Umiłowani Bracia i
Siostry, bądźcie solidarni z życiem. Wołanie to kieruję do wszystkich moich rodaków
bez względu na przekonania religijne. Do wszystkich ludzi, nie wyłączając nikogo. Z
tego miejsca jeszcze raz powtarzam to, co powiedziałem w październiku ubiegłego roku:
"naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości". [Wierzcie, że
nie było mi łatwo to powiedzieć. Nie było mi łatwo powiedzieć to z myślą o moim
narodzie, bo ja pragnę dla niego przyszłości, wspaniałej przyszłości.] Potrzebna
jest więc powszechna mobilizacja sumień i wspólny wysiłek etyczny, aby wprowadzić w
czyn wielką strategię obrony życia. Dzisiaj świat stał się areną bitwy o życie.
Trwa walka między cywilizacją życia a cywilizacją śmierci. Dlatego tak ważne jest
budowanie "kultury życia": tworzenie dzieł i wzorców kulturowych, które będą
podkreślały wielkość i godność ludzkiego życia; zakładanie instytucji naukowych i
oświatowych, które będą promowały prawdziwą wizję osoby ludzkiej, życia
małżeńskiego i rodzinnego; tworzenie środowisk wcielających w praktykę codziennego
życia miłość miłosierną, którą Bóg obdarza każdego człowieka, zwłaszcza
cierpiącego, słabego i ubogiego, [nienarodzonego].
Wiem, że wiele czyni
się w Polsce w sprawie obrony życia. Bardzo jestem wdzięczny wszystkim, którzy w to
dzieło budowania "kultury życia" w różnoraki sposób się zaangażowali. W
szczególny sposób wyrażam moją wdzięczność i uznanie tym wszystkim w naszej
Ojczyźnie, którzy w poczuciu wielkiej odpowiedzialności przed Bogiem, swoim sumieniem i
narodem bronią ludzkiego życia, godności małżeństwa i rodziny. Dziękuję z całego
serca Federacji Ruchów Obrony Życia, Stowarzyszeniom Rodzin Katolickich i wszystkim
innym organizacjom i instytucjom, których powstało bardzo dużo w ostatnich latach w
naszym kraju. Dziękuję lekarzom, pielęgniarkom i osobom prywatnym. Brońcie dalej
życia! Jest to wasz wielki wkład w budowanie cywilizacji miłości. Niech szeregi
obrońców życia wciąż rosną. Nie traćcie otuchy. To jest wielkie posłannictwo i
misja, jakie Opatrzność wam powierzyła. Niech Bóg, od którego pochodzi wszelkie
życie, błogosławi wam! [Z czasów, kiedy byłem jeszcze w Polsce duszpasterzem,
biskupem, kardynałem mam wielkie długi wobec osób, które ze mną współpracowały w
obronie życia. Pragnę im dzisiaj za to wszystko z serca podziękować.]
4. Obowiązek służby życiu spoczywa na wszystkich i na każdym z nas, ale ta
odpowiedzialność w szczególny sposób spoczywa na rodzinie, która jest "wspólnotą
życia i miłości" (Gaudium et spes, 48).
[Drodzy] Bracia i Siostry, ani na chwilę nie zapominajcie o tym, jak
wielką wartością jest rodzina.
Dzięki
sakramentalnej obecności Chrystusa, dzięki dobrowolnie złożonej przysiędze, w której
małżonkowie oddają się sobie wzajemnie, jest ona wspólnotą świętą. Jest komunią
osób zjednoczonych miłością, o której św. Paweł tak pisze: "miłość współweseli
się z prawdą, wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma i nigdy nie ustaje" [Miłość nigdy nie ustaje] (por. 1 Kor 13,
6-8). Każda rodzina może zbudować taką miłość. Ale można ją osiągnąć w
małżeństwie tylko i wyłącznie wtedy, jeśli małżonkowie stają się
"bezinteresownym darem z siebie samego" (Gaudium et spes, 24), bezwarunkowo i na zawsze,
nie stawiając żadnych ograniczeń. Ta miłość małżeńska i rodzinna jest ciągle
uszlachetniana, doskonalona przez wspólne troski i radości, przez wspieranie się w
chwilach trudnych. Zapomina o sobie samym dla dobra umiłowanego człowieka. Prawdziwa
miłość nigdy nie wygasa. Staje się źródłem siły i wierności małżeńskiej.
Rodzina chrześcijańska, wierna swemu sakramentalnemu przymierzu, staje się autentycznym
znakiem bezinteresownej i powszechnej miłości Boga do ludzi. Ta miłość Boga stanowi
duchowe centrum rodziny i jej fundament. Poprzez tę miłość rodzina powstaje, rozwija
się, dojrzewa i jest źródłem pokoju i szczęścia dla rodziców i dla dzieci. Jest
prawdziwym gniazdem życia i jedności.
Drodzy Bracia i Siostry, sakrament, który
was łączy z sobą, jednoczy was w Chrystusie! Jednoczy was z Chrystusem! "Tajemnica to
wielka"! (Ef 5,32). Bóg "obdarzył was swoją miłością". On do was przychodzi i
jest obecny wśród was, mieszka w waszych duszach. W waszych rodzinach! W waszych domach!
Wiedział o tym dobrze św. Józef. Nie wahał się zawierzyć Bogu siebie i swoją
Rodzinę. W mocy tego zawierzenia spełnił do końca misję, jaką powierzył Mu Bóg
wobec Maryi i Jej Syna. Wsparci przykładem i opieką św. Józefa dawajcie zawsze
świadectwo poświęcenia i wielkoduszności. Chrońcie i otaczajcie opieką życie
każdego waszego dziecka, każdej osoby, zwłaszcza chorych, słabych i
niepełnosprawnych. Dawajcie świadectwo miłości życia i dzielcie się hojnie tym
świadectwem.
Pisze św. Jan:
"Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi
Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy" (1J 3, 1). Człowiek, przybrany w Chrystusie za
dziecko Boże, jest prawdziwie uczestnikiem synostwa Syna Bożego. I dlatego św. Jan,
prowadząc dalej swoją myśl, tak pisze: "Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi
Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi,
będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest" (1 J 3, 2). Oto człowiek!
Oto jego pełna niewypowiedziana godność! Człowiek powołany do tego, ażeby być
uczestnikiem życia Bożego; ażeby swojego Stwórcę i Ojca poznawać i miłować -
wpierw poprzez wszystkie Jego stworzenia tu na ziemi, a potem w uszczęśliwiającym
widzeniu Jego Bóstwa na wieki.
Oto człowiek! Na szlaku Kongresu
Eucharystycznego ten człowiek objawia się na każdym kroku.
Człowiek we wspólnocie rodziny i narodu!
Człowiek - uczestnik Bożego życia!
[Na tym na razie przerywam. Jeszcze inne sprawy mam do
powiedzenia na zakończenie Mszy św.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.]

Słowo Jana Pawła II po Mszy św. w
Kaliszu
Drodzy Bracia i Siostry, na zakończenie
tej Najświętszej Ofiary pragnę wyrazić wdzięczność Panu Bogu za to, że pozwolił
mi nawiedzić Kalisz - miasto i diecezję. Dziękuję Bożej Opatrzności za to, iż
mogłem razem z wami modlić się w sanktuarium św. Józefa. Jest ono znane w całej
Polsce i nawiedzane przez rzesze pielgrzymów. Posiada ono jeszcze szczególną wymowę,
która związana jest z ostatnim półwieczem naszej historii. To sanktuarium było i jest
często nawiedzane przez kapłanów, byłych więźniów obozu koncentracyjnego w
Dachau.
Żyje ich już coraz mniej. Tych, którzy żyją, pragnę tu szczególnie pozdrowić, tak
jak ich pozdrawiałem w przeszłości jako metropolita krakowski. Pozdrawiam w
szczególności: arcybiskupa Adama Kozłowieckiego, misjonarza z Zambii, arcybiskupa
Kazimierza Majdańskiego i biskupa Ignacego Jeża. Ostatnich żyjących jeszcze polskich
biskupów, więźniów Dachau. Pragnę podziękować im za tę inicjatywę, jaka zrodziła
się w straszliwych dniach obozu koncentracyjnego, w czasach pogardy, związanych z drugą
wojną światową, z hitlerowskim zniewoleniem społeczeństwa. Pragnę w imieniu
własnym, a także wszystkich tu zgromadzonych, podziękować kapłanom, więźniom
Dachau, za to że nawiązali łączność z kaliskim sanktuarium św. Józefa i że temu,
który jest Opiekunem Kościoła Bożego, zawierzyli swoje cierpienia, swój więzienny
dachauowski los. Również i za to, że po wyjściu z Dachau trwają w dziękczynieniu.
Pielgrzymując do sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, corocznie modlą się za swoich
prześladowców, a także pamiętają o tych swoich braciach, którym nie było dane
przeżyć obozu i doczekać dnia wolności w Ojczyźnie. Myślą i sercem obejmuję
wszystkich innych, braci i siostry, których spotkał podobny los w obozach zagłady
rozsianych po całej Polsce i poza jej granicami. Są to miejsca kaźni zgrozą
przejmujące, gdzie zginęły miliony istnień ludzkich.
Bardzo
wielu było wśród nich Żydów, którzy ponieśli straszliwą ofiarę - wyniszczenie.
Ludzka przeszłość nie przemija całkowicie. Również dzieje polsko-żydowskie są
wciąż bardzo realnie obecne w życiu zarówno Żydów, jak i Polaków. Lud, który
żył z nami przez wiele pokoleń, pozostał z nami po tej straszliwej śmierci milionów
córek i synów. O tej wspólnej przeszłości mówią również cmentarze żydowskie,
których jest wiele na polskiej ziemi. Taki cmentarz jest również tu, w Kaliszu. Są to
miejsca o szczególnie głębokiej wymowie duchowej, eschatologicznej i historycznej
zarazem. Niech te miejsca łączą Polaków i Żydów, bo przecież wspólnie czekamy dnia
Sądu i Zmartwychwstania.
 |
|
Dziękuję św. Józefowi za to, że obrał sobie miejsce szczególnej swej
obecności w Kaliszu. Szczęśliwa jest wasza diecezja, że ma tak potężnego patrona.
Niechaj św. Józef wyprasza waszej diecezji i całemu Kościołowi w Polsce gotowość
wiernego służenia zbawczej woli Bożej, aby za jego przykładem i wstawiennictwem mógł
wiernie postępować drogami świętości i sprawiedliwości.
Pragnę
przypomnieć modlitwę Leona XIII do św. Józefa: ?Oddal od nas, ukochany Ojcze,
wszelką zarazę błędu i zepsucia, przychodź nam łaskawie z pomocą niebiańską w
walce z mocami ciemności, a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus od oczywistej zguby,
tak dziś broń Święty Kościół Boży od wrogich zasadzek i klęski wszelakiej".
Często tę modlitwę odmawiamy.
Do
św. Józefa przybyło dziś wielu pielgrzymów. Już wspominałem o Ruchach Obrońców
Życia, o Instytutach Rodzin. Pragnę teraz szczególnie pozdrowić wielką pielgrzymkę z
Łodzi, a równocześnie kieruję słowa pozdrowienia do pielgrzymów z Kazachstanu.
Opiece św. Józefa oddaję cały nasz naród, zwłaszcza nasze rodziny, rodziców,
młodzież, dzieci, ludzi chorych i cierpiących. Niech św. Józef, swym orędownictwem u
Jezusa Zbawiciela wyprasza Polsce potrzebne łaski. Wszystkim wam mówię: Bóg zapłać!
za wspólny udział w Eucharystii i na końcu, udzielając błogosławieństwa, polecam
Bożej opiece wasze miasto i wasz Kościół!
Kalisz, 04.06.1997 (KAI). Tekst na podstawie Katolickiej
Agencji Informacyjnej.
Fot. pomnika i tablicy Krzysztof Płociński
Twórcą i
sponsorem stron internetowych Ziemi
Kaliskiej oraz Stowarzyszenia
Asnykowców jest rodzina Płocińskich
w osobach: Iwony i Krzysztofa
Płocińskiego, oraz dzieci: Mateusza,
Szymona, Marii,
Piotra i Aleksandry.
Adres 62-800 Kalisz, ul. Sułkowskiego 2, tel. 62 7671842, e-mail: kplocinski@info.kalisz.pl
Wszystkie opublikowane
materiały można wykorzystywać w każdy godny sposób pod warunkiem podania źródła.
1996-2012 by Krzysztof Płociński i rodzina.
|